Tak, a dlaczego, o tym poniżej
Wiele osób poszukuje studiów podyplomowych w celu poprawienia swojej pozycji na rynku pracy. I słusznie. Niemałe pieniądze, rok pracy, to powinno zaowocować konkretnymi korzyściami. Można powiedzieć, że są dwa rodzaje studiów podyplomowych. Pierwsze, to studia dla osób już specjalizujących się w jakimś obszarze i potrzebujących pogłębienia wiedzy. Drugi rodzaj studiów podyplomowych to studia, które pozwalają uzyskać praktyczną wiedzę w dyscyplinie, której słuchacz nie studiował podczas studiów licencjackich czy magisterskich, a chciałbym w danej dziedzinie pracować. Często jest tak, że już zaczął pracę i potrzebuje uporządkowania, poszerzenia oraz pogłębienia wiedzy.
Do drugiego rodzaju studiów zaliczyłbym różnego rodzaju studia podyplomowe z marketingu. Powód jest prosty. Żaden podmiot (firma, fundacja, jednostka samorządu itp.) operujący na rynku nie jest w stanie funkcjonować bez marketingu. Firmy bezustannie poszukują specjalistów z tej dyscypliny. To powoduje, że szkół „przebranżowiło się i poszło w stronę marketingu”. Nie zawsze z dobrym skutkiem. Marketingowi szczególnie zaszkodził boom na tę dyscyplinę z lat 90. Wtedy wszyscy chcieli się zajmować marketingiem. Nieszczęśliwie połączono zarządzanie (kształcenie menedżerów) z marketingiem (kształceniem specjalistów – choć oczywiście można też kształcić menedżerów marketingu). Powstał kierunek studiów magisterskich „zarządzanie i marketing”. A że na marketingu się każdy zna (a przynajmniej tak mu się wydaje), więc szkół wszelakich oferujących kierunek „zarządzanie i marketing” było bez liku. Efekt: produkcja bezrobotnych. To jednak nie dotyczyło wszystkich. Od ponad 25 lat zajmuję się kształceniem z marketingu w SGH. I regularnie podsyłam swoim studentom i słuchaczom oferty pracy, które dostaję od absolwentów. Marketing to dziedzina, w której regularnie „wietrzy się” kadry. Ze względu na ostrą konkurencję między firmami stale poszukiwani są specjaliści z tej dziedziny. Dlatego tak ważny jest wysoki poziom kształcenia z marketingu.
Znacznie łatwiej ten poziom zapewnić na studiach podyplomowych z marketingu. Powód jest prosty. Gorset wymagań ministerialnych jest znacznie luźniejszy. Możemy dowolnie sięgać po praktyków i zatrudniać ich w roli wykładowców (na studiach magisterskich potrzebne są tytuły, stopnie naukowe). Łatwiej też ułożyć spójny program studiów. Ale to nie oznacza, że na regularnych studiach magisterskich kształcimy gorzej z marketingu. W programie jest więcej zajęć wykładowych z tematów bardziej ogólnych. Dlatego trudniej wygospodarować tyle godzin, ile by się chciało na tematy specjalizacyjne. Dla przykładu przedmiot „Komunikacja marketingowa w Internecie” liczy 30 godzin na studiach dziennych, a studia podyplomowe na ten sam temat to już 160 godzin. Niemniej jednak wielu naszych studentów i absolwentów odnosi sukcesy, zarówno na rynku pracy jak i w różnego rodzaju konkursach. W ostatnim konkursie IAB (Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska) na najlepszą pracę magisterską zwyciężyła Karolina Pierzchała, która napisała pracę pt. Znaczenie zaufania w przedsiębiorstwie z modelem biznesowym opartym na ekonomii współdzielenia. Ten blog ma charakter promocyjny, więc nie będę ukrywał, że była to moja magistrantka. Temat zaś jest dobrym przykładem jak można połączyć praktyczne podejście z tzw. „teorią”. Warto nadmienić, że prace oceniane były przez jury, w którego skład wchodzili certyfikowani trenerzy DIMAQ – systemu certyfikacji kompetencji digital marketingu w Polsce prowadzonego przez IAB Polska (czytaj więcej o konkursie). To nie pierwszy sukces SGH i naszego środowiska marketingowego w tym konkursie. W innych też wypadaliśmy więcej niż dobrze – proszę zajrzeć do osiągnięć jednego z naszych wykładowców dr hab. T.Doligalskiego.
Podsumowując, jeśli ktoś chce zajmować się marketingiem, a nie ukończył ściśle marketingowego kierunku studiów licencjackich czy magisterskich, to warto wybrać się na studia podyplomowe z marketingu. Pojawia się tylko pytanie jakie? Nie jestem zapewne obiektywny, ale moim zdaniem czas na studia bardziej wyspecjalizowane (nie jestem obiektywny, gdyż takie stworzyłem i promuję). Swoją opinię uzasadniłbym tym, że marketing to bardzo interdyscyplinarna tematyka. Z jednej strony warto poznać ją w całości na poziomie podstawowy, jednak aby sprawnie poruszać się po rynku trzeba nabyć wiedzę i umiejętności wyspecjalizowane. Dlatego powstały Studia Podyplomowe Komunikacji Marketingowej w Internecie. Są kandydaci, którzy obawiają się faktu, iż nigdy marketingu nie studiowali. Takie osoby dostają od nas indywidualne wsparcie, podpowiedzi co warto przeczytać. Jest wiele podręczników, które wystarczy przeczytać (niekoniecznie Kotler), aby mieć podstawy tej wiedzy. A dalej? Z marketingiem jest jak z gotowaniem. Ludzie czytają te same książki kucharskie, ale jednym ciasto wychodzi, a innym nie. Dlatego tak ważny jest kontakt ze specjalistami z danej branży, posłuchanie ich rad, wyrobienia sobie umiejętności stosowania wiedzy. Można to zrobić idąc na wyspecjalizowane szkolenia poświęcone tylko jednemu narzędziu. Tylko, że każdy spec chwali swoje poletko. A na studiach podyplomowych mamy je wszystkie. Siłą rzeczy słuchacz wyrabia sobie dystans do nich i umiejętność doboru właściwego narzędzia do realizacji celów komunikacyjnych firmy. A jeszcze jak się porówna liczbę dni szkoleniowych (u nas 10 zjazdów po 2 dni czyli 20 dni) i podzieli koszt studiów przez liczbę tych dni, to okaże się, że studia podyplomowe są tez bezkonkurencyjne pod względem cenowym. A i dyplom porządnej uczelni na koniec. Uczelni, której absolwenci zarabiają najwięcej na rynku pracy (czytaj raport).
Zapraszam, Jacek Wójcik kierownik SP Komunikacja Marketingowa w Internecie
Zdjęcie – uroczystość ukończenia studiów magisterskich. Źródło: archiwum SGH
PS. u nas nie będzie takiej pompy, ale satysfakcja z dyplomu równie duża